Czy Google może zmieniać wyniki wyborów? Czy 57 tysięczna paczka wybrańców może sterować losami państw?
Za czasów L. Page’a firma stała murem za wolnością słowa, walczyła z cenzurą. Przykład Chiński. Co jednak będzie, jeżeli zmieni się ich polityka?
Walka z ISIS
Projekt uruchomiony w inkubatorze Google, który został skierowanie przeciwko potencjalnym członkom ISIS -zmniejszenie radykalności treści- wkrótce zostanie wykorzystany w walce przeciwko prawicowym ekstremistom w Ameryce Północnej. Dowiadujemy się o ty od kierownika projektu na spotkaniu w Brookings Institution.
Badania oraz reklama behawioralna wykorzystywana prze londyński start-up Moonshot CVE we współpracy z inkubatorem google Jigsaw miała kierować potencjalnych dżihadystów do filmów na YouTube’ie. Były to video, dotyczące zwalczania propagandy ISIS.
W programie pilotażowym związanym ze zwalczaniem ISIS, wykorzystano przekierowania. W ciągu ośmiu tygodni zgromadzono metadane 320.000 osób, przy użyciu 1700 słów kluczowych. Łącznie przekierowani użytkownicy obejrzeli ponad pół miliona minut filmów „instruktażowych”.
Na spotkaniu w Brookings poruszano głównie kwestie istniejącego programu mającego na celu obniżenie rekrutacji ISIS. „Myślę, że jest to niezwykle obiecująca metoda.” – powiedział Richard Stengel, amerykański podsekretarz stanu do spraw dyplomacji i spraw publicznych.
Sam wspominam o ISIS, więc zobaczymy. Może mnie też przekierują?
Google a wybory
Nie to nie magiczny uniwersum w serialu z panem Underwoodem. Jak dowiodło pięć eksperymentów w dwóch krajach, stronniczość rankingu wyszukiwarki może zmieniać preferencje wyborców niezdecydowanych do głosowania o ponad 20 % lub więcej.
Jest jeszcze radio, skandale i telewizja ale 20% to już znacząca liczba. Należy również pamiętać, że Google to prywatna firma.
Prawo do zapomnienia a cenzura
W odpowiedzi na wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie C-131/12 z dnia 13 maja 2014 roku Google udostępnił formularz, za pomocą którego zgłaszać można treści, które zdaniem użytkownika powinny być usunięte z usług Google jako naruszające prawo.
Jednakże nie zawsze. Są przypadki w których Google odmawia usunięcia uwłaczających nam informacji.
Google podkreśla, że wyszukiwarka wynajduje treści udostępnione przez innych, jedynie do nich odsyłając, i stoi na stanowisku, że prawo do zapomnienia nie może być nieograniczone, gdyż oznaczałoby cenzurowanie internetu.
Czy to nie jest hipokryzja? Z jednej strony podprogowe przekierowywanie użytkowników i propaganda(czy z lewej, czy z prawej strony), z drugiej wycieranie sobie gęby cenzurą i wolnością słowa?
Wydaję mi się, że wielki brat, pozwala sobie na zbyt wiele.
Źródła:
https://theintercept.com/2016/09/07/google-program-to-deradicalize-jihadis-will-be-used-for-right-wing-american-extremists-next/
http://www.rp.pl/artykul/1210558-Sad-oddalil-cywilny-pozew-przeciw-Google-o–prawo-do-zapomnienia-.html#ap-2