Ładowanie
×

„Advantage Audi”: Minimalizm, który przyciąga uwagę – kampania OOH na Wimbledonie


Wprowadzenie

Audi i Wimbledon – co ich łączy?

W pierwszej chwili może się wydawać, że luksusowa marka samochodowa i prestiżowy turniej tenisowy to dwa zupełnie różne światy. Ale gdy przyjrzymy się bliżej – oba łączy dążenie do perfekcji, elegancji i precyzji. I właśnie to wykorzystało Audi, tworząc kampanię outdoorową, która stała się przedmiotem zachwytów branży reklamowej.

Reklama z klasą, nie z krzykiem

Podczas gdy wiele marek próbuje zwrócić uwagę odbiorców natłokiem informacji, kolorów i efektów, Audi poszło w zupełnie przeciwną stronę – postawiło na ciszę wizualną i prostotę. Efekt? Kampania, która mówi więcej niż tysiące słów.


Na czym polega kampania „Advantage Audi”?

Cztery piłki, cztery pierścienie – mistrzowski zabieg wizualny

Zamiast pokazywać błyszczące auta czy efektowne kadry z torów wyścigowych, Audi postawiło na subtelną metaforę. Cztery piłki tenisowe, ułożone w formę przypominającą logo Audi, to genialna gra skojarzeń – prosta, ale zapadająca w pamięć.

Hasło, które mówi wszystko

Advantage Audi” – to wszystko, co pojawiło się na plakacie obok minimalistycznej grafiki. Ten slogan odwołuje się bezpośrednio do języka tenisa (gdzie „advantage” oznacza przewagę), ale też do przewagi marki Audi w kontekście stylu i klasy. Dwa słowa – maksimum przekazu.


Strategia OOH w wykonaniu premium

Outdoor, który nie krzyczy, a zaprasza do interpretacji

Większość reklam outdoorowych próbuje złapać odbiorcę za fraki. Audi… po prostu pozwoliło się zauważyć. Kampania wykorzystała tzw. „negative space” – przestrzeń, która nie jest zagospodarowana, by przyciągnąć wzrok swoją pustką. W świecie przeładowanym treściami, taka forma staje się wyróżnikiem.

Gdzie można było zobaczyć billboardy Audi?

Reklamy pojawiły się w newralgicznych punktach wokół kortów Wimbledonu. To miejsca, przez które przechodzą tysiące widzów, dziennikarzy i celebrytów. W ten sposób kampania miała doskonały zasięg, mimo swojej skromnej formy.

Udostępnij treść:

Opublikuj komentarz